Oto moje łupy sprzed tygodnia. Fleurka trafiła się jak na zamówienie, przy najbliższej nadarzającej się okazji pojedzie razem z Tiną z poprzedniego posta. Tina nie chce jechać sama, chętnie pojedzie z Fleurką, ale może w miedzyczasie trafi się jeszcze jakaś koleżanka? :)
Dzisiaj tylko 3 zdjęcia. Bluzeczki powinny być niebieskie a spodnie żółte, ale żółta bluzeczka jest chyba z jakiegoś oryginalnego zestawu... Nastepnym razem może uda się bardziej poprawnie.
Ogólnie to jest... nieciekawie.
Wspieramy jak możemy.
Trzymajcie się!
Zawsze mnie urzeka prostota tych vintage laleczek. Niestety jest nieciekawie i nie widać rozwiązania tej sytuacji. Każdy wspiera jak może, a lalkowe hobby zyskuje nową rolę, daje chwile ukojenia i pokazuje, że można być ponad podziałami.
OdpowiedzUsuńPrzecudne staruszki. Każdy miał nadzieję, że ten rok przyniesie nam coś dobrego tymczasem z dnia na dzień jest gorzej. Nawet nie chce się czasem lalek brać do ręki. Ale trzeba się trzymać i mieć nadzieję.
OdpowiedzUsuńUrocze laleczki.
OdpowiedzUsuńI mnie obecna sytuacja przygnębia. Pomagam, wspieram, ale chcę zakończenia tego koszmaru.
Uwielbiam te oczka patrzące w bok u starych lalusząt. ^_^ I te niewinne oczęta panny Fleur. Gratuluję zdobyczy.
OdpowiedzUsuńwspaniałe łupy!!!
OdpowiedzUsuń