niedziela, 22 stycznia 2017

Palitoy Pippa podejście drugie - plener

Na wstępie dziękuję za każdy pojedynczy zostawiony tu komentarz! Czytam i odwiedzam autorów, ale jestem dość małomówna... więc musicie wiedzieć, że przyjemnie mi się ogląda każdą Waszą lalkę!

A teraz Pippa :) Tym razem za dnia - aparat złapał ostrość. Ponieważ nowych sukienek już nie mam, to spróbowałam znaleźć Pippie buty. I znowu dziękuję w duchu producentom Polly Pocket :) Oczywiście na Pippę nie pasują wszystkie buciki od Polly, ale dwie pary z moich zasobów wystarczą na pokaz.



Inne kozaczki Polly są z reguły za wąskie w kostce, ale te fioletowe są wystarczająco szerokie dla stópki Pippy. Inne klapeczki są za wąskie w palcach, ale te sandałki są dość rozciągliwe. Czyli grunt, aby materiał był plastyczny i łatwo poddawał się rozciąganiu, bo rozmiar jest podobny :)








Do napisania!

niedziela, 15 stycznia 2017

Palitoy Pippa podejście pierwsze

Uwielbiam zdjęcia porównawcze ... ale z parunastu zdjęć zostały mi cztery prawie nierozmazane ... zupełnie jakbym ślepa była ;) 

Pippa dotarła do mnie z przygodami, bo jakże by nie. Paczkomat był przepełniony, więc tym razem dowiedziałam się, że paczkę mogłam znaleźć obok ... Panu, który siedział w aucie z parudziesięcioma paczkami, na które nie znalazło się miejsce w paczkomacie, życzyłam ciepłego wieczoru :) A oto zdjęcia mojej nowej lokatorki pudełka z "szesnastkami" (to pierwsza laleczka, którą tak poprzebierałam do zdjęć, ale przyszła do mnie ze swoimi oryginalnymi ubrankami, więc szkoda by było ich nie pokazać):

to było z Pamelką i resztą ...

 to było z figurką Marty od doktora Who, którą obiecałam pokazać ostatnio ....


to było z Yu (jakby ktoś jeszcze nie wiedział) ... 


a to z laleczką Toya od Starr Model Agency - mają bardzo podobne stópki!

Moja Pippa ma na pupie napis PALITOY HONG KONG, na pleckach lustrzane odbicie szóstki/dziewiątki a na główce 337 215 i 2. Przy nitach są ślady białego kleju? Jakby ktoś korektorem pomazał. Ma też kolczyki! Cieszę się, że raczej nie ma za dużego zeza :) Ma przecudny nosek! Zdecydowanie będę wypatrywać kolejnych przedstawicielek jej gatunku!

Pozdrawiam !!!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Jolina z moim gwiazdkowym prezentem :)

Tradycją staje się, że moje lalkowe prezenty świąteczno-gwiazdkowe nie docierają, giną w transporcie lub tym podobne. Co prawda Bratzillaz była zakupiona przez Mikołaja stacjonarnie, ale kupiona na All. figurka (którą przedstawię innym razem) została wysłana do kogo innego. Na szczęscie odesłano ją do sprzedawcy i jest już u mnie. Co innego z moją Pippą. Zaginęła bez wieści i nawet sprzedawca nie ma pojęcia co się z nią stało ... szuka jej już cały tydzień.

Razem z Bratzillaz pozowała mi w ten weekend Jolina. Zagrzała sobie już u mnie miejsce i raczej już nigdzie się nie wybierze ... Bliżej zaprezentuje ona swoją sukienkę. A raczej materiał, który ostatnio zakupiły także Panie z Opery, więc będę bacznie wypatrywać tego materiału w premierowych odsłonach tego roku.












niedziela, 20 listopada 2016

Various

Ja naprawdę nie chciałam mieć więcej lalek. Dopiero co pozbyłam się trzech a tu już następna zapukała ... do mojej szafy. Bo tak, moje lalki mieszkają w szafie.


Nową lokatorką jest Jolina Ballerina. Choć sama na zdjęciach wydaje się być malutką, to bo wzięciu do ręki jest babskiem całkiem sporawym. Umyłam ją, uczesałam, ubrałam i obułam. I teraz nie wiem co dalej. Czy znacie kogoś, kto na nią poluje i bardzo chciałby mieć w swojej kolekcji? Cleo też nie chciałam, była pierwsza na liście. A jednak grzeje u mnie miejsce trzeci tydzień.

Dzisiaj tylko to jedno zdjęcie, całkiem kompromitujące i odbiegające od typowych sesji, w dość chaotycznym opisie. Dla ciekawych porównywania wielkości, bo i ja takie lubię. Różnorodne lalki, z różnych bajek, różnych roczników.  Na zdjęciu też porównanie wielkości J-doll i Juku. No i nasza standardowa Barbie, jako odnośnik, stała wartość do całości.

Monster High i obie Juku swoją stylizację zawdzięczają swojej poprzedniej właścicielce. Ja nadal nie lubię rozbierać lalek ;)

Do następnego :)

piątek, 11 listopada 2016

Tiny Betsy McCall Tonnera ... ???

Ostatnio przedawkowałam lalkowanie. Paczuszka zawierająca 10 nowych ślicznotek nie ucieszyła mnie tak, jak tego oczekiwałam. A przecież zawierała takie przeurocze cudeńka! Były tam oczywiście piękności, które nie spełniały podstawowych założeń mojej różnorodnej kolekcji i zgodnie z założeniem prawie od razu znalazły nowe domy. Ten sam los gotowałam bohaterce dzisiejszego wpisu. Zupełnie nie w moim guście, pulchna, nieruchoma dziewczynka, wydawać by się mogło pospolita, zwyczajna zabawka. Że jakaś reprodukcja? Porcelanki omijam szerokim łukiem (oprócz 4/6 wyjątków, które uwielbiam pooglądać raz na pół roku).


W trakcie, jak paczka przemierzała kolejne kilometry, ja szperałam w poszukiwaniu tożsamości nowych lokatorek. Za Betsy wzięłam się na końcu. Okazuje się, że na jej punkcie amerykańscy kolekcjonerzy mają maleńkiego świra :) Powstała jako papierowa wycinanka. Potem jej wcielenia pojawiały się u kolejnych producentów, markowych i niemarkowych. Dwie jej wersje wyprodukował sam Robert Tonner.



A ja nie mogę dojść pochodzenia mojej Betsy. Nie ma żadnych oznaczeń! Żadnego "made in china", żadnego numerku. Wpatrywałam się w zdjęcia godzinami a wiadomo, że jak się człowiek wpatruje, to się przywiązuje i brzydkie zaczyna być ładne.








Tak więc plastik, z którego jest zrobiona, makijaż, rzęsy, rzeźba rąk i nóg, na dołeczkach w pośladkach kończąc - wszystko wskazuje na to, że jest to mała, 8-calowa tonnerka - Tiny Betsy McCall. Jeżeli Ktoś wie, że jest inaczej, to proszę mnie uświadomić, żebym przestała wprowadzać w błąd czytelników tego tekstu!


Jak już wspomniałam - laleczka ma niecałe 8 cali - ok.20cm wysokości. Ma zginane kolanka (artykulacja jest!) Jej oczka (wstawiane plastikowe, bo chyba nie szklane) mają plastikowe płytki imitujące rzęsy i uroczo się zamykają gdy laleczka leży. Laleczka siada bez problemów czy też przeskoków - oryginalne laleczki produkowane przez firmę American Character mają problemy z siadaniem powodowane przez zestarzałe sprężynki, lub też popękany cały mechanizm.

Jej peruczka jest przyklejona a srebrne spineczki trwale przymocowane do główki.
Nie mam jej oryginalnego ubranka a to, w którym przyjechała, się suszy.... No dobra wysuszyło się już - to ta sukienka od jakiegoś Pullipa.


To jest mój najdłuższy do tej pory tekst o lalce. O lalce, której nie zamierzałam u siebie mieć, zatrzymywać, o której jeszcze tydzień temu nie miałam bladego pojęcia....




... a co do wstępu - w związku z moim przedawkowaniem - na opisy pozostałych lalek mnie psychicznie nie stać. Muszę na odwyk, którego nie ułatwia dostęp do internetu ..

wtorek, 25 października 2016

Dziękuję Ci Aguś!

Po raz dwutysięczny drugi, ale pewnie i nie ostatni!!






Moje największe od dwóch lat lalkowe marzenie się spełniło !!!
Pamela Love, brunetka z kręconymi włoskami, wersja starlight w sukience z serii Paris, prześliczna!
A w stanie idealnym, bo dzieci poprzedniej właścicielki "nie chciały się TYM bawić" :D

niedziela, 16 października 2016

Dzwoneczek, wróżki i Neko

Witam!
Od wczoraj zamieszkały u mnie takie oto wróżki. Mają śliczne dłonie, śliczne nóżki i uszka. Nóżki nie zginają się im już jak "za młodu", właściwie to zgina im się po jednej nodze. I uwielbiam ich uda :D







Neko oprowadziła je po ogrodzie, ale szybko wróciłyśmy do domu - było bardzo zimno a one takie nieubrane!




To zdecydowanie mój rozmiar lalek! Takie małe laleczki o ślicznych buziach i o fantastycznie dopracowanych szczegółach (no, może makijaże nie są zbyt symetryczne ...). Ich jakość wydaje się być bardzo dobra. Co innego jakość lalek Projekt MC2 (Project Mc²). Te nowe lalki, które pojawiły się w Stanach, ostatnio zawitały także na półki TK Max'a. Widziałam trzy z czterech dziewczyn i jestem zawiedziona ich wykończeniem. Odstający plastik, niedbale uszyte ubranka :/ Poczekam do świąt ... jak stanieją, to może się skuszę :)