Za namową nie do odrzucenia, opublikowaną na blogu
Eibhlin, przyjechał do mnie pewien William. Eibhlin rozpisała się dużo na temat jego pochodzenia, więc nie będę się powtarzać. Lalka przywitali u mnie wczoraj Barbarka i Lee. Lee, jako dalekowschodnia gwiazda kina, umiejętnie wytłumaczył gwieździe jednej z najpopularniejszych gier komputerowych (Williamowi) zasady panujące w naszej bazie.
Przywitali się elegancko, jak tylko mogli. Lee ciężko jest się utrzymać na nogach. Wczoraj późno wrócili z Peg-legiem (poprzedni post - Capt.Peg-leg cały czas, odkąd u mnie jest, łapie pion tylko przy ścianach) ...
Dla fanów i ciekawskich artykulacji Blazkowicza - zdjęcia "nude". Głowa odporna na ciosy ... czyli twarda. Ciałko raczej lekkie, troszkę rozchodzące się na sklejeniu w jednym udzie, odporne na wodę ognistą ... czyli stawy są sztywne i będzie stał o własnych siłach nawet po całonocnej imprezie.
A na spodach stóp widoczne jedyne sygnaturki, jakie posiada ta figurka.
Lewa stopa jest deko zniekształcona, ale schowana w bucie nie będzie mi przeszkadzała. Zrozumiałe, kiedy biega się latami po bunkrach i minach...
Ta kurtka jest tak fajna, że w niej zostanie na wieki. Przypomina mi trochę kurtkę głównej bohaterki Kill Bill'a !! Jest trochę jakby zafarbowana/pomaziana farbą. Nie wiem czy to zamierzone, czy wada. Ale zamek działa :)
Lalek na ten moment wrócił do pudła, bo jeszcze nie wiem, czy jest tym nieobliczalnym Terror-Billy, czy łagodniejszym Williamem. Duch go musi prześwietlić kiedyś, przesłuchać i zrobić mu portret psychologiczny. Jak się okaże "bezpieczny", to go wypuszczę.
A na koniec zdjęcie spodu pudełka. Lalek jest z 2017r. Firma: Bethesda Softworks LLC. ? Niecierpliwie czekam na dwie babki z tej samej serii :)