niedziela, 27 września 2015

Resinsoul Yu

To jak na razie jedyna żywiczka, jaką zapragnęłam mieć u siebie. I jedyna lalka, dla której dziergałam jeszcze zanim przybyła :) Resinsoul Yu z założenia producenta jest dziewczynką. Dla mnie równie dobrze mogłaby być chłopcem. Dlatego na razie będzie hermafrodytą :D

Ostatnio miałam więcej czasu, więc cały zestaw dla mojej nowej lokatorki powstał w dwa dni :) Tzn. pierwszy (biały) sweterek powstawał przez tydzień a i tak okazało się, że jest za duży. W tym (niebieskim) przypadku pomogła moja zawziętość i doża ilość pewnych słów wypowiedzianych na szczęście już po 22-giej. Mulina nie nadaje się dla kogoś, kto rozpoczyna swoją zabawę z drutami.

Jednak uznaję wyższość ubranek robionych na drutach nad tymi dzierganymi na szydełku, ponieważ te drugie wychodzą grubsze i zużywa się na nie więcej nitki. Dla tej lalki właśnie uczę się robić na drutach i choć początki mam marne, to liczę na poprawę w miarę zużywanych motków :)

Spodenki z szeleczkami (szydełko) są zbyt ażurowe jak na nadchodzącą zimę. Są zapinane na koraliki naszyte w kształty trójkącików. Trzeba będzie uszyć coś z materiału ...

Buciki są szydełkowe - tutaj szydełko nadaje się dość dobrze, bo łatwo uchwycić kształt stopy. Lepiej prezentowałyby się z przyklejoną podeszwą ...




Yu jest dla mnie najcudniejszą lalka jaką widziałam. Na ten moment nie chcę żadnej innej! No może jeszcze dopełniłabym zbiór tych małych rudych paskudek :D

i bonus na koniec:

środa, 23 września 2015

Co takiego fajnego ma w sobie Action Man?

W sobie raczej nic, prócz tego, że będzie się nim kiedyś bawiło moje dziecię. Ale wraz z tym lalkiem dostaje się buty, które pasują na Moxie Teenz!







poniedziałek, 14 września 2015

Oh happy day!

Zdarza się taki dzień raz, może dwa razy do roku, że szczęście dopisuje. Jeżeli chciałabym ująć taki jeden dzień na zdjęciu, to przedstawiało by się ono następująco:

 Ruda przyjechała do mnie w zeszłym tygodniu, ale służy mi jako porównanie wielkości.
 Dzisiejsze łowy w lumpeksie zakończyły się m.in. zakupem dziwnej lalki z zezem, jakiego jeszcze nie widziałam oraz małego, niemieckiego bobaska (szczęście dotyczyło w sumie zakupu ślicznych autek dla mojej pociechy, ale to blog z grubsza lalkowy, więc zdjęć nie robiłam). Natomiast po powrocie do domu okazało się, że przyjechały do mnie same słodkości!
a) G.I.Joe Storm Shadow - figurka mojego dzieciństwa, okrutnie roztrzaskana X lat temu przez elektryczną kosiarkę (bo zapomniałam pozbierać zabawek z trawnika);
b) buciki i oczka zakupione u Mimiwoo;
c) moje wymarzone maleństwo! Zupełnie bez zapowiedzi... i bez cła!! :D

Fala zdjęć:




Maleństwo: Resinsoul Yu:


Naprawdę miałam szczere chęci porobienia zdjęć z rozpakowania, .... ale się nie udało :) oczka wymieniłam prawie od razu (jeżeli można tak nazwać półgodzinne mocowanie się z nimi w celu zredukowania zeza), założyłam buciki i ubranko (w tej kolejności), uszyłam wiga z jakiejś kapy na fotel ... I JEST! Gapię się na to cudo i przestać nie mogę :D Moja pierwsza żywiczka!!



Rozmazane zdjęcia sponsoruje moja cyfrówka :) Przy następnej okazji może zrobię inne, tym bardziej, że ciągle odczuwam niedosyt z ilości zdjęć Yu w sieci.
Brak postów będzie sponsorował mój zepsuty laptop, który dogorywa na półce :/

***

PS Dla zainteresowanych znalezieniem rzepów do ubranek lalkowych - w poprzednim poście podlinkowałam stronę polskiego importera, na której widnieją też adresy sklepów stacjonarnych posiadające ten deficytowy towar.