piątek, 6 grudnia 2019

Dr Ice

Dr Ice (tak go nazwałam) przybył do mnie jakiś czas temu. To mój łup z dnia singla na "Ali". Wypatrywałam za tą główką już pół roku na różnych serwisach, ale zdecydowałam się dopiero, kiedy cena była bardziej przyziemna.


Główka ta jest wzorowana na postaci z I części Iron Man'a, w której przeciwnikiem Iron Mana jest Obadiah Stane grany przez Jeff'a Bridges'a. A ja lubię nietuzinkowe, brodate głowy :D Co ciekawe (i oczywiste) - jak wpisujemy w wyszukiwarkę Obadiah Stane head, to główki są 2x droższe niż jak się wpisze "bald beard head" (łysa głowa z brodą) !


U mnie Obadiah jest pozytywną postacią o skupionym spojrzeniu.


Dr Ice składa się z główki i ciałka MX02-B. Ciałko miało mieć dodatkowe ręce, uda i długą szyję. Widoczna długa szyja jest pożyczona z innego ciałka, bo sprzedawca zapomniał!! dopakować mi reszty ciałka, ech. Ale po kontakcie słowno-obrazkowym wysłał mi długą szyję i teraz znowu czekam na paczkę :)







niedziela, 1 grudnia 2019

Big Jim i Pamelka

W dzisiejszym poście pzedstawiam Pamelkę. Po raz pierwszy znalazłam Pamelkę na giełdzie więc moje szczęście było przeogromne. Jej włosy były wtedy bardziej skręcone. Próbowałam je rozczesać, rozprostować, chociaż rozkręcić. Oto efekt końcowy bliski żadnemu. Towarzyszy jej Big Jim, już dugi w moim zbiorze. Tym razem o białej karnacji, Secret Agent z ~1978 roku. Mój Jim buty zagubił w akcji, prezentuje się w pożyczonych. Zresztą tak jak i Pamelka. Zdecydowanie na nią nie pasują, dodając jej ze 2cm. Co w przypadku randki z Jim'em robi różnicę :D







niedziela, 3 listopada 2019

Ta pierwsza i ta ostatnia - 2 bliskie mi lalki

Dzisiaj przedstawiam dwie lalki. Ta pierwsza to moja pierwsza lalka, jaką dostałam. Moja Babcia kupiła ją we Lwowie gdzieś między 1973 a 1975 rokiem z przeznaczeniem dla pierwszej wnuczki, która jej się urodzi. Lala wtedy mówiła "mama tata" i miała zdecydowanie więcej włosów. Z czasem mechanizm mówiący się zepsuł a niewprawny zegarmistrz lalunię mą wybebeszył i w otwór w plecach wstawił korek.


Moja niebieskooka blondynka prezentuje się w krakowskim gorsecie uszytym przez Babcię baaardzo dawno temu. Moja "Jedynka" nie ma imienia, bo chyba nigdy jej go nie nadałam, nie mam też pojęcia jak nazywała się oryginalnie.


Lalka ma 57cm wysokości i nie ma absolutnie żadnej widocznej sygnaturki. Ma 5 punktów artykulacji (ramiona, biodra, głowa) a całość połączona jest na gumkach. 


Głowa składa się z dwóch złączonych na amen części. Oczy zamykają się jak lalkę się położy. 
Na nosku plastik jest cieńszy, Babcia mówi, że to od ciągłego całowania :D


Poniżej na zdjęciu "ta pierwsza" w porównaniu z "tą ostatnią" . Ta "ostatnia" to lalka, którą zaadoptowałam od bardzo miłej Tammy mieszkającej za Oceanem. Tammy opisała na swoim blogu zarówno historię tej małej amerykańskiej laleczki jak i ostatnią historię tego egzemplarza, bardzo wzruszającą historię
Z wyglądu trochę przymoninała mi moją "Jedynkę". Dotarła do mnie na początku października tego roku i od tego momentu nie przygarnęłam żadnej innej lalki, a nawet się na żadną nową nie zanosi.


Lalencja ta to Jill, Vogue Jill z ~1958roku. Ma 25cm wysokości ale przy koleżance wygląda jak maleństwo.



Jill to tzw "walker", czyli głowa obraca się np w prawo, kiedy prawa noga robi krok do przodu.



Jej także zamykają się oczy, kiedy się ją położy. Jill prezentuje się w swojej oryginalnej sukience. Zwróćcie uwagę na jej stosunkowo duże stopy. Niestety nie mam pasujących na nią butów a jeden oryginalny, w którym przyjechała, jest dość popękany i łatwo spada.


Tammy pokazywała tą Jill na swoim blogu w lipcu 2019 roku. Kiedyś lalka była częscią ogromnego zbioru lalek należącego do kolekcjonerki imieniem Connie. Obecnie Connie zmaga się z demencją, sama wyprzedała sporą część swojej kolekcji, dużą jej część wyprzedała także po jakimś czasie jej córka. Tammy odkupiła ją razem z paroma innymi lalkami a ja wielokrotnie wracałam do postu, w którym została pokazana. Tammy napisała mi, że Connie była by szczęśliwa, gdyby ta lalka trafiła do kogoś, komu się tak bardzo podoba. Więc tym sposobem adoptowałam Jill.


Bardzo chciałam Wam pokazać Jill i "Jedynkę", a do tego coś jeszcze opisać ... ale moja składnia jest czasem tragiczna ... dlatego bardzo przepraszam :D Bardzo dziękuję mojej Pani polonistce, że dała mi 2 na maturze z polskiego, co oznacza że zdałam <3

***

A tu jeszcze zdjęcia nude mojej Blondi




niedziela, 20 października 2019

Chris, Chris i Todd by Mattel

Dzisiaj ciocia Buble zabrała Chris oraz jej kuzynów Chris i Todd'a na spacer po ogrodzie.


No i trzymali się jej przez chwilę... A potem zobaczyli coś...


Poszli na trawę, ale to było nudne..


Wiec potem wspinali się po cisach..


I po ogrodzeniu.



To chyba sprawka tego Todd' a, on ma jakieś chochliki w oczach :D

niedziela, 13 października 2019

Chodź Karinka, idziemy...

Rzadko która parka tak do siebie pasuje.




Dzisiaj razem spacerowali, razem ze sobą milczeli a nawet zdecydowali się współdecydować.

"Chodź Karinka, idziemy?" 


I poszli zaznaczać krzyżyki na kandydatach ;) 

sobota, 12 października 2019

Brodaci Cool Shavin' Ken i Mod Ken

Dzisiaj przedstawiam dwóch kenów. Obaj z włosami, które (trochę) da się czesać.

Ten po lewej to Cool Shavin' Ken z 1996 roku. Ma namalowaną, lekko już przytartą brodę. Tak przeważnie mają łupy giełdowe.
Ten po prawej to Mod Ken z 1973 roku. Kiedyś miał przyklejaną brodę, bokobrody i wąsy. Oczywiście dawno je zgubił. Wydawało mi się, że będzie wyższy od tych młodszych kenów, ale ich wzrost jest podobny. Za to jest strasznie sztywny, jedynie nogi zginają się tak jak w młodszych modelach.


Mod Ken ma koszulę w stylu lat, z których pochodzi, ale jest to raczej twór hand-made, pomimo fajnych napów. Przynajmniej nie ma metki a nie znalazłam też podobnej koszuli w sieci.


Mod Ken przyjechał do mnie z Allecośtam, zdziwiłam się, że nikt więcej nie chciał o niego powalczyć :)


A tutaj zdjęcie z Karinką z poprzedniego posta, bo tak ładnie do siebie pasują :)



niedziela, 29 września 2019

Karina Busch

Będzie to post z serii "jak ja lubię chodzić po giełdach w deszczowe dni".
W tą sobotę zdecydowanie zapowiadało się na deszcz. A ostatnia sobota i niedziela miesiąca są zdecydowanie najbardziej handlowe ze wszystkich. Tak było i w tą sobotę, kiedy to trafiła mi się Karinka.


Trafiła się też Betty, ale ona poczeka na swoje 5min. u kogoś innego :)


A Karina firmy Busch ma takie ładne dłonie i taaakie smutne spojrzenie.... że musiała ze mną zostać.



W sesji towarzyszyła nam taka jedna Shitsu..



Karinka trafiła mi się z dzidziusiem, słodziutką blond niunią. 




Moja Karina pochodzi chyba z lat 80'tych. Ma białe punkciki w swoich brązowych tęczówkach. Niestety chyba nie wzięłam jej oryginalnej niebieskiej sukienki w kwiatki bo uznałam za brzydką... Nie zlalazłam jednakże takiej w sieci, więc też nie wiem z jakiej serii jest ten mój egzemplarz... No ale trudno:)