niedziela, 18 czerwca 2017

sobota, 10 czerwca 2017

"Mój kaliber" czyli 6,5 cala słodkiści

Idąc za ciosem, zupełnie jak Aga, wstawiam dzisiaj drugiego posta :D

Mogę też stwierdzić, że po tygodniu wzmożonej aktywności w pracy mam energię na aktywny odpoczynek biegając "za" lalkami z aparatem ...


Bohaterkami dzisiejszego postu są same kloniki i raptem dwie oryginalne główki. Laleczka w czerwonym podkoszulku jest klonikiem laleczek Rock Flowers firmy Mattel. W fioletowej sukience - klonik lalek Dawn firmy Topper.



Blondynka pokazująca język to klon klonów a lalka w spodenkach ma oryginalną główkę Topper'ki.




Ale sprawczynią sytuacji, w której przybyło mi 5 lalek (chociaż jeszcze w zeszłym miesiącu deklarowałam, że już żadnej lalki nie potrzebuję mieć), jest Daphne. Tzn jej główka, której również towarzyszy klonikowe ciałko.


Daphne była również produkowana przez firmę Topper. Nie wiem, czy to jej starsza wersja czy reprodukcja. Ta ruda dosłownie NAGLE zawróciła mi w głowie.




Jako chyba też jedna z nielicznych Topperek patrzy się w miarę prosto i ma gęsto wszywane włosy.



Śliczna :) 16,5 centymetra lalki  - mój rozmiar :D

Disney

Wczoraj w pracy patrzyłam do kalendarza, żeby dowiedzieć się który to był taki szczęśliwy dzień ... dopiero w domu zorientowałam się, że lalki zrobiły mi prezent w dzień swojego święta :D

Właściwie to powinnam zacząć od tego, że już wszyscy w mojej pracy wiedzą, że zbieram lalki. Oglądali te lalki na zdjęciach, przynosiłam im też pokazać moje nowe lokatorki. Wczoraj jedna koleżanka przyniosła różowe pudło, a w nim źródło mojej radości - ONA!


Na Bellę spoglądałam nieśmiało już od dłuższego czasu, ale to po pierwsze "nie mój kaliber" wielkości, po drugie z wysyłką nigdy nie kosztuje (jak dla mnie) mało. Tęskniłam do niej około 1 rok....


Bardzo się cieszę, że do mnie przybyła. Jest jednym z tych dowodów, że jeżeli jakaś lalka ma do nas trafić, to zrobi to prędzej czy później.



Razem z Bellą w pudle były też Merida i "ta od Żaby" oraz Roszpunka, której nie pokazuję ze względu na tragiczną sytuację jej włosów. No i to w końcu blondynka :P



Ruda potrzebuje SPA, jest następna w kolejce :)

Pozdrawiam!!

niedziela, 4 czerwca 2017

Wiktoria, Marie i Tammie

Dzisiaj na sesję zdjęciową wytargałam z szafy Wiktorię oraz dwie jej pokrewne "angielskie dusze" - Pippy.



Victoria oznakowana sygnaturką GTI, jak podaje ebay - została wyprodukowana przez firmę Galoob? Co to za firma w ogóle?? :D

Kupiłam ją na targu, ubrałam w targowe ale nowe chińskie ubranko:





Jak wykonać niekorzystne i jeszcze bardziej niekorzystne zdjęcia:



Wiktoria ma ograniczoną ruchliwość w łokciach, za to w pasie gnie się jak gimnastyczka ...


Ale przejdźmy do Pippek:



Na Tammie czeka Ida, która weźmie ją wkrótce na operację tego potwornego zeza:


A Marie jest w trakcie kuracji benzacne. Plamka z brody znika bardzo powoli. Tymczasem Marie może zaprezentować bluzeczkę od bratz, która po zszyciu w biuście idealnie pasuje na laleczkę jako sukienka!





 Uwielbiam Pippy i cierpliwie wypatruję następnych w rozsądnej cenie :D

Zainteresowanych zapraszam do mojej stronki z butami, po 10 miesiącach wreszcie częściowo ją zaktualizowałam. Butów jest coraz więcej, więc coraz ciężej mi je ustawiać do zdjęć. Dlatego też dzisiaj tylko zdjęcia barbiowych sandałków i krótkich kozaków. Resztę może uda się ustawić do zdjęć w sierpniu ...