niedziela, 28 lipca 2019

Dzień lalkowej mody i wściekli wojownicy

W tym tygodniu, według kalendarza Szarej Sowy, obchodziliśmy w lakowej blogosferze dzień lalkowej mody. I tak się moje Baśki wcisnęły w posta o nowej starej figurce z serii Fighting Furies, którą upolowałam wczoraj na giełdzie.


Kapitana "PEG LEG" bardzo ciężko jest upozować, bo chwieje się na wszystkie strony. Za swojej młodości był bardziej eksploatowany niż jego kolega - HOOK. Obie figurki pochodzą z lat 70'tych.


Kapitan nie ma lewej stopy. Na szczęście kupiłam mu piękne kozaki, które ukryją tą małą niedoskonałość.




A sukienki Basiek pochodzą z serii gazetek z ubrankami dla lalek "Felicity Whishes", pomocy nauczycielki i organizatorki przyjęć. Laleczka, dla której przeznaczone są ubranka, jest szmaciana i z założenia jest wróżką, dlatego każda sukienka ma z tyłu dodatkowe rzepy do przyczepiania skrzydełek. O przygodach wróżki Filicity jest cała seria książeczek dla dzieci.


Ubranka przywiózł skądś Pan, od którego kupowałam mebelki dla Pippy :)

niedziela, 14 lipca 2019

Przeminęło z kolorowym wiatrem, który niesie barwy...

Taki durny tytuł mi się nasunął, gdy patrzyłam na Kokuuma leżącego w pudle wraz ze Scarlet'kami.
😁


A zaczęło się wczoraj. Rano padał deszcz, więc na giełdę nie było sensu jechać. Ale po pracy wyjżało słońce. Pomyślałam - a, co tam, to tylko 10km drogi powrornej do domu więcej. Parking był pusty, ale wjazd otwarty. I sprzedawców w gruncie rzeczy też mało... i na szczęście dla mnie, w końcu był to 13'ty dzień miesiąca, mało kupujacych. Kokuuma wypatrzyłam pierwszego. Ma obdarty nos, pewnie jakiś niedźwiedź albo John Smith mu przytarł. Widział nie jedne barwy, które kolorowy niesie wiatr. Ten wiatr posiał mu gdzieś Pocahontas. Ale przywiał Scarlett O'Harę, której wszystko chciało przeminąć z wiatrem...


Na następnym stoisku leżała sobie jak gdyby nic taka Scarlett. Od razu poznałam. Barbie to ja w sumie nie lubię, ale chyba same mi się pchają przed oczy. A jak się pchają za grosze, to jak tu nie przygarnąć?? Się pytam...



Zaraz obok druga leżała... No co jest. A te oczy... takie duże i zielone... I ta brew... 



A wtedy Pan mi mówi, że ma jeszcze do nich Kena... Barbie bez butów, bo przed Kenem uciekały. Po prostu cała Scarlett, a Rhett Butler biedny bez cylindra.



W ten oto sposób mam barbie kolekcjonerskie. I nie lubię kolekcjonerskich, bo wsztstko mają poprzyszywane. Normalnie się przebrać nie da, strach coś ściągać do prania.





Rhett zachował swoje buty :)


Nadal mam remont... Zdjęcia robione telefonem są fatalnej jakości, ostrości nie nauczę się tu łapać. Ech

niedziela, 7 lipca 2019

Regionalne

Bohaterami dzisiejszego wpisu bedzie azjatka znaleziona w SH i regionalny chłopczych znaleziony w "Emausie".


Chłopiec jest starą laleczką regionalną. Malutki góral ale nie wiem z jakich gór. Jest zrobiony z gumowego tworzywa a ubranko jest na nim zaszyte. Nie mam odwagi go rozszywać do prania. Spodnie wełniane, kapelitek filcowy. Koszula z cienkiego, bawełnianego płótna. Buciki malowane.



A japonka to Bratz. Ma na imię Kumi i pochodzi z Tokyo. To jakaś limitowana seria Bratz w kimonach z 2004 roku. Mojej zachowały się tylko kwiatki i koraliki we włosach.





Twarzyczka chłopczyka ręcznie malowana.




Parę dni temu w Emausie znalazła się siostrzyczka chłopczyka. Ciekawe, skąd pochodzą :-)



Dzisiaj w roli porównania skali wystąpiła pilotka, bo moja dyżurna Barbarka utknęła gdzieś na strychu... Ech, remont...