niedziela, 13 lutego 2022

Słonko

 Znów wyszło słońce! I znalazłam chwilkę czasu. O tą chwilkę najtrudniej, kiedy czas tak szybko gna, porywając ze sobą życie, pochłaniając obowiązki i miażdżąc pozostałe wolne chwile. Ale wreszcie się udało :D Nadrabiając zaległości od razu wrzucam jak zwykle całą masę lalek :)

Po pierwsze powiększa się moja azjatycka rodzinka. Petitkę kupiłam sobie pod choinkę. Na wiosnę trzeba będzie sprowadzać nowy ryż dla rybek ....może Petitka będzie znała nowe źródła ;)



Petitka ma jasnoróżowy kolor skóry, dziwne pęknięcie na łydce i dziwnie krzywe kostki. Ale podoba mi się jej fryzurka a jej wielkość jest dla mnie nowością. Jest inna, dlatego ją lubię.


Aj, zapomniałam, że przecież mam jeszcze jedną Azjatkę. Dana przyszła i się przypomniała.



W styczniu przywlokłam do domu Tinę Cassini. Platynowa Tina nie ma czubków palców w jednej ręce i części włosów na czubku głowy, ale od pierwszego wejrzenia pokochała ją Ida, więc korzystam z okazji żeby wprowadzić ją na bloga zanim pojedzie do swoich kuzynek :) Razem z Tiną przyjechały dwie Skiperki z '84 i '85 roku. Jeszcze nie wiem czy zostaną.




Do domu przytachałam też inne małe słodkie pysie. Od lewej: Matylda w jednym bucie, jakaś laleczka z zamykanymi oczami (upolowana na giełdzie przez mojego Tatę), Lucy (Perfecta doll), chłopczyk Schildkrote również z zamykanymi oczami i jakaś mała dziewczynka "no name" w oryginalnym ubranku i z przyklejonymi włosami. Numer 2, 4 i 5 są zrobione z twardego plastiku.


A potem na urodziny kupiłam jeszcze dwa rude LOLe. Takie małe promyczki, które mają takie ogromne hipnotyzujące oczy ... Sk8er grl miała poplątane włosy. Umyłam, nałożyłam odżywkę, rozczesałam przed jej spłukaniem a loki same zaczęły się układać. Bardzo delikatnie spłukałam odżywkę, a raczej parę razy zanurzyłam główkę w stojącej wodzie i już więcej nie czesałam. Włoski pozostawiłam do wyschnięcia. Efekt bardzo mi się podoba :)










Sezon łowiecki (na lalki) dla mnie trwa przez cały rok, ale ostatnio jakoś tak zimno .. :)