Nową lokatorką jest Jolina Ballerina. Choć sama na zdjęciach wydaje się być malutką, to bo wzięciu do ręki jest babskiem całkiem sporawym. Umyłam ją, uczesałam, ubrałam i obułam. I teraz nie wiem co dalej. Czy znacie kogoś, kto na nią poluje i bardzo chciałby mieć w swojej kolekcji? Cleo też nie chciałam, była pierwsza na liście. A jednak grzeje u mnie miejsce trzeci tydzień.
Dzisiaj tylko to jedno zdjęcie, całkiem kompromitujące i odbiegające od typowych sesji, w dość chaotycznym opisie. Dla ciekawych porównywania wielkości, bo i ja takie lubię. Różnorodne lalki, z różnych bajek, różnych roczników. Na zdjęciu też porównanie wielkości J-doll i Juku. No i nasza standardowa Barbie, jako odnośnik, stała wartość do całości.
Monster High i obie Juku swoją stylizację zawdzięczają swojej poprzedniej właścicielce. Ja nadal nie lubię rozbierać lalek ;)
Do następnego :)
ja tam żadnej kompromitacji nie odnotowałam :)
OdpowiedzUsuńoj, wielu lalkolubów marzy o Jolince - tuszę,
iż nie będziesz mogła się opędzić od błagaczy :)
Z chęcią przygarnęłabym ją :)
OdpowiedzUsuńOdpisałam na maila :)
UsuńŁaaaaadna :) Ale ja raczej z tych liżących przez szybkę ;)
OdpowiedzUsuńCzy ta Cleo to jakiś MH gigant czy mam zaburzone postrzeganie proporcji?:)
OdpowiedzUsuńTo normalna Cleo, ale perspektywa mogła się nieco przesunąć.
UsuńA to szafiarki! :D
OdpowiedzUsuńO Jolina to cudny nabytek. Zazdraszczam :) Ale lalki już tak mają, że preferują życie stadne:)
OdpowiedzUsuńMiejscówka w szafie to całkiem fajny pomysł - wygodnie, ciepło ;-)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię zdjęcia całych kolekcji. Podoba mi się ta różnorodność :-)
OdpowiedzUsuńTeż mam lalki, których jeszcze nigdy nie rozbierałam :)
OdpowiedzUsuń