Błąkanie się po intrenecie, czy to po stronach zakupowych, czy blogach, jest dla mnie niebezpieczne. Przede wszystkim niebezpieczne dla mojego portfela. Czasem patrzę, wpatruję się, wypatruję szukając niewiadomo czego, a to, co zobaczę, zakorzenia się w moim mózgu i nie da się tego łatwo cofnąć... Dobra, piszę bzdury, więc wrzucę kilka zdjęć :)
U Miru podpatrzyłam Lady Doolli, więc sprowadziłam do siebie ślicznooką brunetkę z grzywką. Fryzurka bardzo podobna do tej u Betsy... no cóż, chyba takie lubię :)
U
Eleny podpatrzyłam bobasa z kuli. Tutaj nie poniosło i zamówiłam dwa, jedną niespodziankę i jedynego rudzielca w serii... bo na Ali można znaleźć prawie wszystko :D
A na koniec zdjęcie porównawcze skali:
Ubranko Dollii zamówiłam osobno, jako niespodzianka, trafiło mi się to przeznaczone dla mojej wersji :) Niestety buciki popsułam, popękały gdy chciałam je zbyt mocno zasznurować :/ Doolli ma wzrost zbliżony do Yu, postaram się pokazać je razem przy najbliższej okazji.
Tzn może po poście z moją nową Elfką :D
Tymczasem pozdrawiam!