Dawno mnie tu nie było. Mojej Gwiazdy nie było jeszcze dłużej, więc dzisiaj Niebieskowłosa Blajtka zabrała ze sobą na spacer moją najnowszą lokatorkę - Marie. Kolejny mój gral, na którego polowałam dość długo.
Najbardziej lubię jej malutki i szczegółowo wyrzeźbiony nosek. Odcień plastiku jest fantastyczny. Na malutkie stópki pasuje mniej więcej połowa bucików Polly Pocket.
Niedawno udało mi się też zdobyć trochę ubranek w jej rozmiarze, nie wiem od jakich lalek są. Blajtkowa Gwiazda prezentuje malutki żakiecik, niestety jej niby-rączki toną w nim jak w oceanie.
A teraz parę minusów lalek produkowanych w latach 70'tych przez firmę Palitoy. Ich włosy są koszmarnie sztywne i ciężkie do ułożenia. Nawet po wrzątkowaniu sterczą na boki. Do tego większość z tych lalek ma zeza ... muszę się z tym pogodzić, nie jest mi łatwo ...
Moja Marie swoje przeszła. Plastik jest w doskonałym stanie, jak i stawy i tzw "klik" przy siadaniu. Niestety ktoś zjadł jej rzęsy lewego oka i zmazał obie brwi. Brwi będę próbowała odmalować w późniejszym terminie. Rzęsy natomiast dało się częściowo wyciągnąć "na światło dzienne" z zapasów wewnątrz głowy za pomocą pęsetki. Będzie trzeba doszyć, ... jak tylko znajdę materiał.
Kocham te vintydżowe panienki. Właśnie na targu kupiłam sobie Diankę.
OdpowiedzUsuńjak dobrze, że trafiła do Ciebie -
OdpowiedzUsuńzadbasz o Jej ciałko i humor :)))
Jaka fajna mikroskopijna kobietka :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam w ogóle takich laleczek, fajniutka jest :)
Gratuluję nabytku :)
Stara Pipa i Nowa Gwiazda? ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy pomacamy wzajemnie nasze nowe zdobycze :))
Pippa jest superowa i cieszę się, że udało Ci się jej te rzęsiorki troszkę wyciągnąć na światło dzienne (dzieci/ludzie to mają pomysły - rzęsy laluchom zabierać? Coś strasznego :D ). Hm... czyli ta laluszka jest mniejsza do barbie tak? Tak wywnioskowałam z wpisu. Fajna, sympatyczna dziewczynka :-) I co najważniejsze: znalazła kochający domek ;-)
OdpowiedzUsuń