Bohaterki dzisiejszej sesji to pierwsze - Pamelki blondynki od Ocean Toys /Simba. Środkowa jest ukochaną z dzieciństwa. Jeździła ze mną nad morze, miała nawet swoją miotłę. Dla niej szyłam pierwsze skomplikowane sukienki, spodnie i dodatki. Ta z prawej miała kiedyś skuter. Siadała przez to szeroko okrakiem, zupełnie nieelegancko. Oddałam ją sąsiadkom ale odzyskałam. Ta z lewej trafiła do mnie w tym tygodniu. Dziękuję Dobrej Duszy, że zechciała się ze mną wymienić na inne lalkowe byty :)
Pippa Marie pomnożyła mi się 4 razy. Ma taką uroczą buzię, że może mi się mnożyć w nieskończoność :) Tej w spodniach i niebieskich bucikach Ida domalowała brwi, które Marysia utraciła przez lata wędrówki.
Pamelki brunetki z kręconymi włoskami mają trzy różne buzie. Tą z żółtą kokardką już widzieliście. Pozostałe dwie to nowe nabytki, które przywędrowały aż z Holandii. Ta pośrodku mimo zeza ma mocny i wypatrywany przeze mnie makijaż. Jeszcze mi tej z grzywką brak... No cóż, wciąż szukam.
Pippa Mandy jest dla mnie wyjątkiem. Jak nie przepadam za lalkami AA, tak Mandy ma coś w sobie, że wołała za sobą aż trzy razy.
A poniżej zdjęcie wszystkich trojaczków i czworaczków. Po środku laleczka Strawberry Schortcake z sygnaturką American Greetings. W sieci znalazłam, że produkowano ją w latach 1979-1982/5 i miała za zadanie uczyć dzieci grzeczności. Jej pierwowzorem była postać z kartek pocztowych.
Lalki dyniogłowe nie budzą we mnie szczególnej sympatii. Chyba potrzymam ją chwilę a potem puszczę w świat :)
Laleczki są przesłodkie, dlatego wcale mnie nie dziwi, że masz trojaczki, a nawet czworaczki. Zawsze podziwiałam u Ciebie Pippy, ale dotąd własnej nie posiadam. Za to Pamelkowe marzenie, jak wiesz, niedawno się spełniło. Gdyby przypadkiem trafiły się następne też ich nie wygonię, są słodkie.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJasne, bo po co się ograniczać ;-) Ja się lubi daną laleczkę to trzeba się nią nasycić - także jestem tego zdania :D
OdpowiedzUsuńWszystkie wspaniałe! Za Pamelką szatynką i ja wyglądam tęsknym wzrokiem...
OdpowiedzUsuńIle śliczności...:)
OdpowiedzUsuńUrocza gromadka :)
OdpowiedzUsuńNiezła ekipa maluchów! Tą Strawberry Shortcake miałam w dzieciństwie. Czy nauczyła mnie grzeczności, chyba nie bardzo :"D
OdpowiedzUsuńtoż to uczta dla oczu
OdpowiedzUsuńi to zwielokrotniona ♥
Miód na moje oczy!!
OdpowiedzUsuńCudowne! Wszystkie!! :)
Taką tabliczkę mnożenia to ja rozumiem! :)
OdpowiedzUsuńSuper te trojaczki i czworaczki. :)
Mnóż! Razy sześć albo nawet i dziesięć!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa ferajna :) I ogromnie podoba mi się hasło tego postu, zgadzam się, szczęście trzeba mnożyć :)
OdpowiedzUsuń