sobota, 21 marca 2015

Monica Merrill Sweet Nothings by Tonner

Po raz pierwszy zobaczyłam ją w 2010r. na blogu Marissy.



Zauroczyła mnie totalnie. Minęło 5 lat i oto trafiła też do mnie :) Cierpliwość popłaca. Teraz trzeba mi cierpliwości, żeby jej uszyć coś bardziej konkretnego, niż sukienka-rurka z malinowego, elastycznego szaliczka.


Ma prześliczne wstawiane akrylowe oczy koloru morza (powiedzmy Adriatyku) i długie rzęsy. To jedyna Tonnerka, jaka mi się właściwie podobała i nie planuję zakupu jakiejkolwiek innej 16-calowej lalki.





 Zdjęcie w lekko zdeptanych stokrotkach - na wiosennie:)
Wcisnęłam ją w coś, co miało przypominać sukienkę :)
Ogólnie lalka jest dla mnie przecudna. Ale ma swoje minusy:
- ciałko jest dla mnie jakby klockowate, szyja taka strasznie toporna, czego normalnie na zdjęciach nie widać, ale z profilu dla mnie wygląda po prostu brzydko;
- oczy są wprawione krzywo, ma zeza i jedno oko wyżej, co mnie wręcz wpienia i dlatego staram się na nią nie patrzeć ze zbyt bliskiej odległości.
A poniżej zdjęcie Moniki z efektem mojego obecnego zajęcia. Jednym z etapów wytwarzania ceramicznych skarbonek jest ich lepienie. Oczywiście odlew wyszedł z formy, ja tylko wygładzam szwy, doklejam uszy itd. Słonik jest tylko przykładem, bo wzorów skarbonek jest kilkadziesiąt.


Żakiecik miał być częścią elfiego stroju na Święta BN 2014, ale czasu starczyło mi tylko na niego, rajtki i skarpetki. Na szczęście udało mi się kupić okazyjnie buciki, więc wygląda prawie "jak człowiek" :)

4 komentarze:

  1. Hej:) Jaka ona piękna! Twój skarbonkowy słonik też śliczny:)

    Pozdrowienia:))

    OdpowiedzUsuń
  2. morze Adriatyku rzeczywiście koi - choćby nerwy tytułem "niedoróbki",
    które są udziałem praktycznie każdej tonerzycy - ale z drugiej strony
    przez tą swoją niezaplanowaną niedoskonałość są takie prawie ludzkie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Moniki są fajne, też bym nie pogardziła :)

    OdpowiedzUsuń