Ona ma śliczne rude włosy i zielone oczy. I wiadomo, że to Toralei. Po kształcie dłoni mogę się domyślać, że to seria z trój-paku "kotek czirliderek". Czarne rękawiczki zostały domalowane przez poprzedniego właściciela.
***
A co do Liv, to długo plątała się bosa. Przyjechała z Anglii, z jakiegoś pchlego targu, wprost do miłej Pani z Czyżyn. Właściwie kupowałam od niej Barbie, bo jedną jako wzór do ubranek wypadało zachomikować. Zupełnie przypadkiem owa Pani zaproponowała taką łysą lalkę, której nawet nie chciało jej się wystawiać w serwisie ogłoszeniowym. Moje szczęście :)
Ta para butów jest pierwszą, którą mi się udało upolować (identyczne buty sztuk dwie)! Na J-doll za duże, na Moxie Teenz za małe. Dopiero po jakimś czasie skojarzyłam, że mam w pudełku jeszcze takiego Kopciuszka :D
Ale kapitalna czapa! Mam słabość do lalkowych nakryć głowy. U mnie Livka niestety została "dawczynią" ciała, bo nie mogę się przekonać do tych dużych głów ;(
OdpowiedzUsuńCzapka od początku należy do Liv, na żadną inną głowę się nie zmieści :) To pierwsza i ostatnia Livka, więc niech sobie głowę zatrzyma, bo ma ciekawe oczy, a poza tym moje małe Szczęście lubi się nią bawić :D
Usuńach te oczyska!
UsuńTorelai jest chyba najpiękniejszą z monsterek, w każdym wydaniu urzeka
OdpowiedzUsuńjakoś mnie ta kotka nie ciągnęła ku sobie -
OdpowiedzUsuńale dzisiaj zaglądam i co widzę - MRAU!
Hi hi hi :) No bo kotki tak się łaszą i czasami dają się (troszkę) oswoić :)
Usuń